loader
Scroll to top

Gdy inni ciężko pracują (trenują, gotują)

W czasie, gdy nasi zawodnicy ciężko pracowali na wodzie wybraliśmy się z Ignacym do Włoch. Do Triestu. Rowerami. Piękną nadmorską drogą.


Pech nas nie opuszczał, pojawił się jednak również promyk szczęścia. W rowerze, którym jechałem połamało się siodełko, ale stało się to ok. 300 m od DECATHLONA. Siodełko znaleźliśmy, mocowanie również. W całym DECATHLONIE nie było jednak klucza do jego montażu. Kiedy poprosiliśmy obsługę o wskazanie miejsca gdzie znajdziemy klucze powiedzieli, abyśmy przyprowadzili rower do sklepu i oni to naprawią. Naprawili w 3 minuty.

Pojechaliśmy dalej.





 
Po wypiciu niezliczonych filiżanek espresso, zwiedzeniu nadmorskich bulwarów wróciliśmy do Kopru.









W porcie usłyszeliśmy mało radosną wieść (pecha ciąg dalszy) - laser Michała nabiera wody, nie są to jakieś duże ilości zagrażające bezpieczeństwu, ale skutecznie spowalniają łódkę. Jutro rano spróbujemy zlokalizować przeciek. Jakby jakiś szkutnik się do nas wybierał to zapewniamy, że z utęsknieniem na niego czekamy.

Wieczorem jak już wiecie z relacji Ali była wycieczka po Koprze. Wielkie zainteresowanie naszych zawodników wywołał pewien sklep z zieleniną.


Zakupów nie pozwoliliśmy im tam zrobić, ale w związku z zainteresowaniem zieleniną jutro każdy dostanie podwójną porcję surówki.

Na zakończenie Koper nocą:
 

PS do pierwszej części relacji
1. Winiety na rowery mamy.
2. Po autostradach nie jeździliśmy (tylko kilka razy pod prąd, ale to się ie liczy)

© 2024 Giżycka Grupa Regatowa | Delivered by UpwindMedia