Na początek kilka słów na temat Easy Sports Cup - III edycji Pucharu Polski Formuly Windsurfing.
W piątek, kilka minut po północy sprawdziłem swoje wyniki z matury. Nie rozczarowałem się wszystko ok., matura zdana, więc zacząłem się pakować na regaty. Tak mnie pochłonęły przygotowania, że położyłem się dopiero o 2:00. Planowo miałem wstać o 3:00 ale wtedy machnąłem tylko zaspaną ręką, żeby wyłączyć budzik i poszedłem w tzw. „kimono”. Koniec tej historii taki jak zawsze, może też go znacie? Kilka godzin później po godz. 5:00 nagle wyskoczyłem z łóżka i powiedziałem sobie - no tak znowu zaspałem. W mojej głowie pojawiło się nawet pytanie – czy jest jeszcze sens jechać na Hel skoro nie zdążę nawet na zapisy do regat (do godz. 11:00). Oczywiście to była tylko chwilowa, nic nieznacząca myśl no bo przecież ścigam się o Puchar Polski! Prysznic, kanapki, graty do białego micro surf bus’a i ciśniemy na Trójmiasto przez Bartoszyce. Szczęśliwie droga była pusta, samochody, które minąłem do Elbląga mógłbym policzyć na palcach dłoni. Dalsza część trasy tym bardziej bez problemowa, wjechałem na świeżo otwartą przed Euro, nową, południową obwodnicę Trójmiasta i powiem tylko tyle - oby więcej takich dróg w naszym kraju. Szczęśliwie, bezpiecznie i na czas dojechałem do bazy Easy Surf Center i może dlatego później zaliczyłem kilka spóźnień tak dla wyrównania rachunków, ale o tym w dalszej części.