Energa Giżycka Grupa Regatowa

W piątek 12 lutego wyjechaliśmy rano na mistrzostwa do Augustowa. Prognozy wietrzne na pierwsze dwa dni nie rozpieszczały. Wiatr dochodzący do 2B nie napawał optymizmem. Wszyscy jechaliśmy z nastawieniem na ciężką walkę i jak się okazało nie pomyliliśmy się;D.  Pierwszy wyścig nasi giżycczanie pojechali bardzo dobrze, w szczególności Michał Warzocha, który do mety dojechał pierwszy i to z bardzo dużą odwałą. Pierwsze ślizgi pokazały dobre przygotowanie naszych zawodników, zarówno sprzętowe jak i wytrzymałościowe. Po pierwszym dniu wyniki były zadowalające chociaż mieliśmy lekki niedosyt. Drugi dzień zmagań rozpoczęliśmy z nadzieją na lepsze miejsca. Warunki wiatrowe mieliśmy zadowalające, chociaż szału nie było. Z godziny na godzinę prędkość wiatru malała, a my zaczynaliśmy walkę biegową (dobrze, że wszyscy mamy kondycję). Dzień zakończyliśmy zmęczeni ale szczęśliwi. 

Ostatniego dnia regat nareszcie zaczęło wiać. Wszyscy po dwóch dniach "biegów przełajowych z iceami" powitaliśmy zmianę warunków z ogromną radością. Wiatr dochodzący nawet do 18 węzłów to jest to co lubimy najbardziej.  Pierwszy wyścig wszyscy pojechaliśmy na maxa. Michał, Martyna i Adam w swoich kategoriach dojechali drudzy, Kacper 4, a Jędrek 3.  Kolejne wyścigi to była szaleńcza walka, wraz z Michałem walczyliśmy o medal w swoich kategoriach. Z każdym kolejnym wyścigiem wiatr siadał, ale nie daliśmy się. Trener mówił, że mieliśmy najlepsze starty, co widać na zdjęciach.

Regaty zakończyliśmy na dobrych pozycjach. Michał zdobył srebro w kategorii junior młodszy, będąc na remisie punktowym  pierwszym, Martyna srebro w kategorii junior oraz brąz w kategorii kobiet. Jędrek uplasował się na 6 pozycji w juniorach młodszych, a Kacper 7 w juniorach- latając na szmacianym żaglu.Trzeba podkreślić, że najmłodszy członek naszej ekipy: Jędrek Cituk odniósł niebywały sukces. Jak na pierwszy start w tak poważnej imprezie  i to na dużej trasie, jesteśmy zadowoleni. Walka była ostra i zacięta do ostatniego wyścigu. Warunki jakie były takie były. Najważniejsze, że wróciliśmy szczęśliwi i pełni nadziei na kolejne sukcesy. Może jeszcze w tym roku?

Pozdrawiam - Martyna Nowicka.