loader
Scroll to top

Zaciśniamy międzynarodowe więzi <3

o 10.30 opuściliśmy lądową Chorwację i promem udaliśmy się na wyspę Hvar. W tempie błyskawicznym (80km w ciągu 3 godz.) przejechaliśmy z Sucuraj do Hvar. Droga wiła się pomiędzy stromymi zboczami gór, co było powodem lekkiego niepokoju, ale nikt o tym nie myślał. Sto procent naszej uwagi było poświęcone malowniczym, zapierających dech w piersiach widokom. Gdy dotarliśmy na miejsce, rozpakowaliśmy sprzęt i zeszliśmy na trening, aby zapoznać się z akwenem. Wiatr był spokojny i często zmieniał swój kierunek. 



Po powrocie na brzeg, gotowi na nowe przygody, udaliśmy się do samochodu aby się przebrać. Nie trudno było znaleźć nasz ,,red fun bus", gdyż otaczał go tłum zbuntowanych Włochów. Bohaterką dnia okazała się pani Ania, która na chwilę przejęła rolę kierowcy i trenera oraz kierownika ruchu (czyt. zawalidroga). Nasz samochód stojący na środku ulicy był powodem gigantycznego korka (a kierowcy nie ma). Nasi nowi przyjaciele ze stoickim spokojem poprosili nas o odnalezienie trenera. Paulina i Wiktoria ruszyły na poszukiwanie, które zostało zakończone sukcesem. Kierowca przybył, i owszem, miał ze sobą klucze, ale od Landcruisera stojącego aktualnie na bazie w Giżycku ... i te słodkie "relax" pani Ani ... Dziś na kolację naleśniki a'la pani Kasia, mandarynki prosto z drzewka i suszone daktyle :D Jutro pierwszy dzień wyścigów ... 
TRZYMAJCIE KCIUKI
Madzia :* 
PS.
Dla wtajemniczonych - "ciach ciach" okazało się międzynarodowym słowem.



















© 2024 Giżycka Grupa Regatowa | Delivered by UpwindMedia