To był długi, wietrzny i słoneczny dzień.
W ramach rozruchu przebiegliśmy ścieżką rowerową około dwóch kilometrów (licząc
całą trasę), zatrzymując się za Gardą w celu rozgrzewki.
Chwilę po 8.00 zeszliśmy na wodę. Przywitał nas tam północny wiatr („peler”),
który wiał z siłą 3-4 B. Bardzo się cieszyłam. W końcu miałam okazję poćwiczyć
żeglowanie przy większym wietrze i muszę powiedzieć, że szło mi bardzo dobrze. Popłynęliśmy w głąb
jeziora pełnym kursem, następnie dość długa halsówka i znowu w dół. W międzyczasie
ścichło. Czas wypełniły rozmowy oraz posiłek. Po południu przyszła długo oczekiwana
ora! Na początku był to lekki przyjemny szkwał, którego siła wzmagała się. Razem z zawodnikami z Goleniowa rozegraliśmy
trzy wyścigi. W każdym najlepsze lokaty zajmowalinasi optymiściarze. Po zaciętej rywalizacji
spływaliśmy fordewindem do portu. Jak dla mnie była to największa frajda.
Wiało 4- 5B. Mogliśmy doskonalić pompowanie na dużych, długich falach. Jednak nie każdemu udało się utrzymać równowagę na bujającej się łódce i dopłynąć suchym do portu, a mianowicie Kacper Bochan zaliczył aż 2 wywrotki.
Po obiedzie poszliśmy na boisko grać w piłkę. Zabawę urozmaiciliśmy strzelaniem
w Fifka siedzącego na bramce. Nikt nie mógł go trafić. Jako pierwsza uczyniła
to jego siostra - Julka. Wyczerpani wróciliśmy do pokojów. Chętni odwiedzili
jeszcze najlepszą na Gardzie lodziarnię Florę.
Teraz trwają przygotowania do zbliżającej się Wielkanocy - malujemy jajka,
robimy kartki świąteczne …
Za chwilę pójdziemy na odprawę i spać. Dobranoc!
Kinga POL1361
Pozdrowienia dla rodziców, siostry i wszystkich innych, w tym także dla mojej przyszłej myszy i kotka Julki i Filipa - Lolka :-)