loader
Scroll to top

Zdjęcia

Kilka zdjęć z Palamos do obejrzenia pod linkiem https://picasaweb.google.com/102989953126681510249/Palamos?authkey=Gv1sRgCKz0sripoM38iAE#



Pozdrawiam Basia Dziekańska
Czytaj więcej

To był nasz ostatni dzień na wodzie ...

To był nasz ostatni dzień na wodzie. Przed wyjściem do portu coś zaczęło gadać w torbie Magdy. Okazało się, że to był jej telefon. Paula mówiła, że przemawia „ciulala”. Telefon mówił w kilku językach. Wzięliśmy torby i poszliśmy do portu. Trening był trochę dziwny: większość osób wpadła do wody, gdy żeglowaliśmy stojąc na burtach. Kilka wyścigów i przestało wiać, więc pani Basia holowała nas do portu. Najśmieszniejsze było to, że genialna Magda nie wymieniła sobie karabińczyka od cumy  i miała taki jak pani Basia nosi jako breloczek przy kluczach. W połowie drogi wyprostował się i wszyscy zostaliśmy oprócz Gracji, Wiktorii i Fifka. W porcie mądrzy Holendrzy ubrali na siebie sztuczne piersi i biegali w nich po mieście. Gdy Gracja szła płukać łódkę jeden z nich podszedł do niej, zaczął coś mówić i nie chciał jej przepuścić, w tem wkroczył pan Wojtek „Taran” i grubym głosem zapytał „What’s the problem?!”. Holendrzy odpowiadając „No problem!” zostawili ją w spokoju. Gdy już wszyscy spłynęli i opłukali łódki, umyliśmy Żółtka, bo był bardzo brudny. Po przebraniu wszyscy zaczęli się zastanawiać gdzie jest Wiktoria. Doszliśmy do wniosku, że poszła sama do hotelu nikogo wcześniej nie pytając. Graliśmy w marynarza kto po nią pójdzie, bo i tak nie miała klucza od apartamentu. Miała iść Paula, lecz nie miała jeszcze złożonego żagla, więc Gracja zgłosiła się na ochotnika. Minęła się z Wiktorią po drodze. Spakowaliśmy łódki, Wojtka prawie spadła. Wróciliśmy do hotelu. Każdy chciał złapać Internet. Magda zgrywała zdjęcia. W pewnej chwili w programie Picasa 3 znikąd pojawiły się dziwne zdjęcia, były to nasze imiona i twarze. Pod koniec dnia niektórzy oglądali film. Ostatni dzień był ciekawy i pełen niespodzianek.

Pisały: Gracja, Jula, Paula, Magda, Kinga i Wiktoria

P.S. Ciulala inaczej cziłała to taka rasa psa, o którym oglądałyśmy wczoraj film „Cziłała z Beverly Hills”.

Czytaj więcej

Relacja chłopców Palamos, 23.02.2011 r.

Relacja chłopców Palamos, 23.02.2011 r.



Dzień zaczął się jak zawsze: rozgrzewka, śniadanie, chwilka wolnego i do portu. W porcie zastaliśmy super pogodę  -  3 B i słoneczko. Szybko otaklowaliśmy łódki, krótka odprawa, na której wybieraliśmy składy do regat drużynowych. Na początku treningu w ramach rozgrzewki kręciliśmy kółka wokół pontonu, kolejno wykonywaliśmy ćwiczenie „żegluj za liderem”. Po dopłynięciu do farwateru rozpoczęliśmy wyścigi drużynowe w składach: Magda D. /Kapitan/, Kinga Ł., Paula K., Filip Sz. Oraz Gracja P. /Kapitan/, Wojtek K., Julka Sz., Wiktoria G., i Michał S. Pierwszy wyścig na remisie wygrała drużyna Magdy, kolejne dwa drużyna Gracji itd. W czasie jednego z wyścigów zrobiło się strasznie ciasno na dolnej boi, przez co Filip zaliczył glebę; w innym wyścigu znowu Filip miał awarię – urwały mu się szoty!!! Po regatach drużynowych mieliśmy dłuższą przerwę, po czym Pani Basia puściła nam kilka dłuższych wyścigów, w których ścigaliśmy się z zawodnikami z Białorusi. Wszystkie wygrała zawodniczka BLR 18, drugi był BLR 979. Dostaliśmy niezłe lanie! Trening skończył się ok. godz. 17.30. Płukanie łódek, powrót do domu na obiad.

Dopisek trenerki: więcej grzechów nie pamiętają; relacji więcej nie będzie, bo dzieci ze zmęczenia nie pamiętają co działo się dzień wcześniej.

                                                                                              Autorzy: 3 facetów przy pomocy P. Basi

Ps. Super ! Wracajcie szczęśliwie :-)

A.K.

Czytaj więcej

Pożegnanie z Hiszpanią :-))


Czytaj więcej

Relacja Michał Strupińskiego - Palamos 21.02.2011 r.

Relacja Michał Strupińskiego - Palamos 21.02.2011 r.

 

Dziś rano wstaliśmy o 8.15. ubraliśmy się i poszliśmy na rozgrzewkę. Gdy wróciliśmy, zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do portu. Sklarowaliśmy optimistki ale nic nie wiało i musieliśmy czekać. Po jednej godzinie wypłynęliśmy, na początku mało wiało, ale wiało, wiało coraz mocniej. Na początku robiliśmy zwroty na gwizdek, potem - śledzie. Następnie musieliśmyna halsówce robić po 1 zwrot oraz 10 zwrotów, kolejno pływaliśmy za sobą. Na koniec robiliśmy wyścigi z zawodnikami z Goleniowa. Ostatni wyścig był do portu. Opłukaliśmy łódki i nałożyliśmy pokrowce. Wróciliśmy do hotelu, zdjęliśmy suchary, umyliśmy ręce i zjedliśmy gołąbki. Gdy skończyliśmy, pani Basia weszła do pokoju i musieliśmy odrabiać lekcje. Potem włączyliśmy film 2012.

 

                                                                                                              Michał Strupiński

Czytaj więcej

Relacja Filipa Szmita - Palamos 22.02.2011 r.


Relacja Filipa Szmita - Palamos 22.02.2011 r.

Wstaliśmy 0 7.45, na rozgrzewkę o 8.30. Po rozgrzewce wróciliśmy na śniadanie. Na śniadanie były kiełbaski, płatki i kanapki. Później ubraliśmy suchary i poszliśmy do portu. W porcie otaklowaliśmy łódki i spłynęliśmy na wodę. Na wodzie mieliśmy wyścigi drużynowe z Goleniowem, a później zwroty na gwizdek. Po zwrotach był wyścig do portu. W porcie otaklowaliśmy optymistki i poszliśmy do hotelu. W hotelu zdjęliśmy suchary i mieliśmy w kuchni obiad. Na obiad był rosół i kotlet z ryżem. Po obiedzie poszliśmy do portu zobaczyć optymistki i żagle bo się strasznie rozwiało. Jak wróciliśmy do hotelu to odrabialiśmy lekcje.

 

                                                                                                              Autor: Filip Szmit

Czytaj więcej

Relacja z Barcelony , 17.02.2011 r.

Relacja z Barcelony , 17.02.2011 r.

W piątek wstaliśmy o 8.00 i zaczęliśmy ubierać się na rozgrzewkę. Po rozgrzewce wróciliśmy na śniadanie, przyszykowaliśmy się na wycieczkę do Barcelony. W Barcelonie byliśmy na terenie stadionu FC Barcelona. Przy stadionie znajduje się sklep klubowy FCB. Ze stadionu pojechaliśmy do portu olipijskiego. W porcie stoi pomnik dużej ryby i wiele różnych jachtów. Byliśmy też na pizzy. A przez okno widzieliśmy ludzi bez ubrania (chyba są biedni). Z portu wróciliśmy do Palamos.

 Autorzy: Filip Szmit, Michał Strupiński, Wojciech Klimaszewski


Czytaj więcej

Relacja Gracji Podziewskiej POL-1251

Relacja Gracji Podziewskiej POL-1251

            Rano jak zwykle zaprawa i przygotowanie się do zejścia na wodę. Chłopcy i Wiktoria pojechali do Barcelony. Ja i reszta dziewczyn zeszliśmy z Goleniowem na wodę.Kazali nam się przenieść z portu na plażę i przez wchodzenie z wody po pas do łódki wlało mi się przez gilzy wody do sztormiaka. Spłynęliśmy ok. 16.30 i trzymając optymisty stałyśmy w wodzie (nalało mi się wody w sztormiak do kolan). Jak już wróciłyśmy do pokoju była już reszta grupy. Wieczorem wszyscy poszliśmy na dół do sklepu i nikt, włącznie z panią Basią nie chciał się przyznać, że zna Kingę i Wiktorię, bo latały po całym sklepie i się wygłupiały, ja z Julką pobiegłyśmy szybko do kasy i poszłyśmy. Kinga z Paulą zabrały pani Basi portfel i nie wpuściła ich do pokoju. Wszyscy wcześnie poszli spać, bo pani Basia zagroziła za każdą minutę spóźnienia 60 przysiadów.

 

                                                                                     Z pozdrowieniami Gracja :D



Czytaj więcej

Relacja Wiktorii Gubin, Palamos 19.02.2011 r.

Relacja Wiktorii Gubin,  Palamos  19.02.2011 r. 


Wstaliśmy o 8.15. Rozgrzewka jak zwykle była o 8.30. Potem zjedliśmy śniadanie (kiełbaski). Razem z Filipem, Michałem i Wojtkiem poszliśmy na plażę sklarować łódki. Wczoraj dowiedzieliśmy się od dziewczyn, że w porcie pływa nieżywy marlin. Z powodu bezwietrznej pogody popłynęliśmy pontonem, aby go zobaczyć. Nie znaleźliśmy go, więc z nudów bawiliśmy się. Wróciliśmy do portu i wyławialiśmy rzeczy, które znajdowały się w wodzie (rękawiczka, ręcznik  „mózg” czyli gąbkę koralową). Z wielką nadzieją, że się rozwieje wróciliśmy na plażę - ale się zawiedliśmy.  Wiatru nie było. Wraz z chłopcami zbudowałam wannę z piasku, którą potem napełniliśmy wodą.  Zrobiliśmy konkurs kto dalej rzuci butelką, która ważyła 2 kg. Pobiłam rekord, a Fifi został mistrzem w rzucaniu patykiem. Po całym dniu nad morzem wróciliśmy do hotelu. Jak cała grupa wróciła z Barcelony, zjedliśmy obiad (kasza jęczmienna z gulaszem).

 

                                                                                                                             Wiktoria Gubin  POL-1420

Czytaj więcej

© 2025 Giżycka Grupa Regatowa | Delivered by UpwindMedia